Podobieństwa między modelami widać na pierwszy rzut oka. Jednak Macan jest mniejszy, bardziej zwarty i zadziorny. Jeżeli weźmiemy do tego technologię zaczerpniętą z Audi Q5 i odpowiednio podrasowaną przez inżynierów ze Stuttgartu to otrzymujemy ciekawy pojazd. Niestety nadal połączenie SUVa ze znaczkiem Porsche wydaje się nam trochę nie na miejscu. Przykład Cayenne pokazał jednak, że finansowo to posunięcie genialne i nie brakuje amatorów pseudoterenowych "Porszaków".
Porsche Macan ma być przede wszystkim szybki na asfalcie. Stąd 18-calowe obręcze obute w opony 235/60 R18 z przodu i 255/55 R18 z tyłu. Odmiana Turbo będzie się poruszała na 19-calowych obręczach.
SUV ma być dostępny z trzema silnikami. Porsche Macan S pochwali się 3-litrowym V6 o mocy 340 KM i 460 Nm momentu obrotowego. Właściciele tego modelu przyspieszą do setki w 5,5 sekundy i pognają maksymalnie 254 km/h. Słabiej wypada diesel o tej samej pojemności. Tu jednak do dyspozycji oddano 258 KM i 580 Nm, a prędkość maksymalna wyniesie 226 km/h.
Oczywiście najwięcej emocji wywoła odmiana Turbo. Ciężko dyskutować o sensie i zasadności tworzenia takiego modelu, ale 3,6-litrowy motor V6 o mocy 400 KM z pewnością pozwoli na sporo zabawy. Setka w 4,8 sekundy i prędkość maksymalna 269 km/h robią całkiem niezłe wrażenie.
Porsche Macan wjedzie do salonów w kwietniu. Dwa podstawowe warianty wyceniono na 57 930 euro. Za wersję Turbo trzeba będzie wyłożyć 79 826 euro.