Diablo IV okazało się bardzo delikatnie mówiąc rozczarowaniem. Oczywiście Activision Blizzard zarobiło swoje, ale najnowsza produkcja z kultowej serii ma wiele problemów, a na dzień pisania tego artykułu wydaje się praktycznie martwa. Właśnie dlatego postanowiliśmy odpowiedzieć na pytanie jakie gry zamiast Diablo IV?
Nie jest tak, że Diablo IV jest całkowitym paździerzem. Jednak problemy tzw. end-game'u, rozczarowująca zawartość pierwszego sezonu, elementy online, małe ilości mobów do bicia, mało satysfakcjonująca walka, czy problemy z balansem postaci przelały czarę goryczy u fanów gatunku. Nie brakuje osób, które przy nowym Diablo bawią się dobrze, ale patrząc na poprzednie odsłony trzeba powiedzieć sobie szczerze, że „czwórka” jest na tę chwilę martwa za życia. Zresztą sam deweloper zachęcał graczy do odłożenia gry do czasu wyjścia kolejnych sezonów! Zarzućmy więc zasłonę milczenia na twór Activision Blizzard i sprawdźmy, jakie gry będą bawiły bardziej niż Diablo IV. Przynajmniej mamy nadzieję, że znajdziecie w nich więcej przyjemności.
Dodajmy jeszcze, że moglibyśmy wspomnieć o poprzednich odsłonach serii, czyli tworzącym gatunek hack'n'slash Diablo, kultowym Diablo II z dodatkami, czy w wersji odświeżonej Diablo II: Ressurected, bestsellerowym Diablo III, lub kontrowersyjnym Diablo Immortal na urządzenia mobilne. Jednak te tytuły są dobrze znane i stanowią naturalną odskocznię dla fanów serii zawiedzionych nową odsłoną. Tak, więc bez przeciągania oto TOP 10 gier będących alternatywą dla serii Diablo. Kolejność przypadkowa!
Path of Exile było w zasadzie odpowiedzią na nieco zbyt kolorowe i uproszczone Diablo III. Gra zdaje się być pod wieloma względami szczytowym osiągnięciem dla gatunku hack'n'slash. Ilości przeciwników, oręża i przedmiotów wszelakiej maści przytłaczają. Spojrzenie na drzewko rozwoju postaci może przyprawić o ból głowy na początku rozgrywki. Dodajmy do tego wymagającą walkę i interesujący system modyfikacji przedmiotów oraz postaci. Path of Exile ma bardzo wysoki próg wejścia i wymaga od graczy dużego zaangażowania. Odpłaca się naprawdę miodną rozgrywką, satysfakcją i setkami godzin pozbawionych nudy. To wszystko w najbardziej atrakcyjnej cenie, jaką może sobie wyobrazić gracz. Tytuł jest bowiem całkowicie darmowy, a już niedługo zadebiutuje jego kontynuacja, która pod każdym względem ma być lepsza! Pierwsze pokazy rozgrywki zrobiły znacznie lepsze wrażenie niż premiera Diablo IV.
Grimm Dawn zabiera graczy w mroczny świat upadłego imperium i serwuje nieco steampunkowy klimat ociekający brutalnością. Część graczy określała tytuł mianem duchowego następcy Diablo II i faktycznie wiele elementów może przywodzić na myśl kultową grę. Wynika to z faktu, że za produkcją stoi studio Crate Entertainment składające się m.in. z byłych członków Iron Lore. O tym deweloperze jeszcze tu dziś przeczytacie. Grimm Dawn bazuje na dobrze znanych i lubianych fundamentach gatunku. Nie oznacza to braku swojej własnej tożsamości przejawiającej się choćby pod postacią możliwości tworzenia hybryd dostępnych klas. Rozbudowany system rozwoju postaci i mięsisty system walki zaskarbiły grze rzesze fanów. W Grimm Dawn większość rzeczy po psortu działa tak jak powinna, dzięki czemu rozgrywka wciąga na długie godziny.
Mroczne fantasy, świat zalewany hordami demonów i istot rodem z koszmaru, a naprzeciw nim samotny bohater lub bohaterka. Last Epoch jest już dłuższy czas dostępny w usłudze Early Access i patrząc na recenzje graczy warto po niego sięgnąć. Oprócz podstawowych pięciu klas postaci gracze będą mogli rozwijać swoich bohaterów w mistrzowskich specjalizacjach. W efekcie powstaje szeroki wachlarz zróżnicowania postaci pod względem ich umiejętności. To zaś zachęca do eksperymentowania i grania różnymi bohaterami. Ciekawie prezentuje się sama fabuła i idąca za nią mechanika. Ot gracze mierzą się z Pustką nawiedzającą i niszczącą świat. Z pomocą wyjątkowego artefaktu mogą skakać w czasie i tym samym odwiedzać lokacje w różnych okresach, co pozwoli m.in. lepiej poznać tajemnice uniwersum. Last Epoch jest ciągle rozwijane, ale już teraz oferuje naprawdę wiele i pod wieloma względami wypada lepiej niż najnowsze dzieło Blizzarda!
Torchlight II jest kontynuacją ciepło przyjętego hack'n'slasha stworzonego m.in. przez weteranów gatunku. Tytuł uderza w bardzo kreskówkową stylistykę, co miało stanowić alternatywę dla serii Diablo. O ile w pierwszej części eksplorowaliśmy głównie podziemia, o tyle w kontynuacji bohaterowie wychodzą na powierzchnię. Nie można odmówić grze pewnego uroku tym bardziej, że gracze mają możliwość dostosowania wyglądu swojego bohatera według własnego uznania. Kolorowa oprawa graficzna nie oznacza, że mamy do czynienia z cukierkową rozgrywką. Wręcz przeciwnie walka wypada bardzo dobrze, moby padają setkami, a system rozwoju bohaterów jest satysfakcjonujący. Torchlight II jest po prostu ciekawą odskocznią od mrocznych reprezentantów gatunku aRPG.
Wolcen: Lords of Mayhem na pierwszy rzut oka pod wieloma względami przypomina gry z serii Diablo. Jednak twórcy tej gry zastosowali własne rozwiązania, które dają znacznie większą swobodę w kreowaniu swojego bohatera. System rozwoju nie opiera się o klasyczne drzewko, ale koło umiejętności pozwalające łączyć ze sobą różnorodne skille. Dodatkowo postawiono na aktywne umiejętności oferowane przez dzierżony oręż. Asymetryczne zbroje pozwalają modyfikować na różne sposoby defensywę postaci, zaś brak many wymusza nieco inne podejście do korzystania z umiejętności magicznych. Całość zbudowano na silniku CryEngine dzięki czemu Wolcen: Lords of Mayhem wygląda fenomenalnie. Tytuł zafascynował graczy i to oni sfinansowali większość produkcji na platformach crowdfundingowych.
Titan Quest jest już prawdziwym klasykiem gatunku, który do dziś cieszy się wielką popularnością i ma wielu oddanych fanów. Za produkcję odpowiadało wspomniane wcześniej studio Iron Lore i trzeba przyznać, że stworzyło ponadczasową produkcję. Szeregi dewelopera zasilali m.in. twócy Diablo. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z klasycznym hack'n'slashem osadzonym w realiach starożytnej Grecji. Fabuła pozwala graczom na zmierzenie się z bestiariuszem mitologii greckiej, egipskiej czy babilońskiej. To prawdziwa gratka dla miłośników tego okresu historycznego. Pod względem rozgrywki tytuł lawiruje gdzieś pomiędzy aRPG i RPG. System rozwoju postaci nie bazuje na konkretnych klasach, ale pozwala ze sobą mieszać dwie specjalizacje. To daje niespotykane połączenia wymykające się ze schematów. Titan Quest jest zdecydowanie pozycją, którą warto znać.
Kolejna pozycja w zestawieniu nie jest klasycznym hack'n'slashem, ponieważ Children of Morta łączy w sobie rozwiązania gatunku aRPG oraz rogue-lite. Gracze wcielają się w członków rodu walczącego z siłami zła. Hubem jest rezydencja rodu, w której można śledzić relacje między członkami rodziny i poznawać kolejne pokolenia bohaterów. Walka toczy się zaś podczas eksploracji losowo generowanych lokacji. W czasie przygód gracze rozwijają nie tylko prowadzonego bohatera, ale cały ród. W razie śmierci kolejni przedstawiciele rodu ruszają do walki. Całość wykonano w pixelartowej oprawie graficznej, która w połączeniu z nowoczesnymi efektami graficznymi wygląda po prostu wyśmienicie. Oczywiście nie każdemu ten styl może przypaść do gustu, ale zdecydowanie warto Children of Morta dać szansę.
The Incredible Adventures of Van Helsing nie jest grą wysokobudżetową, ale doczekała się trzech odsłon i każda serwuje graczom naprawdę wciągającą przygodę. W jej trakcie wcielamy się w syna łowcy potworów znanego z dzieł literackich. Pod względem mechanik całość jest dość prosta i bardzo klasyczna. Gracze wybierają jedną z trzech klas postaci i rozwijają umiejętności w miarę zdobywania doświadczenia. W walce i historii graczom towarzyszy duch Lady Katarina, a całość jest historią o łowcy potworów w klimacie gotyckiego noir. Jednym z wyróżników gry poza bestiariuszem wyjętym wprost z kultowych książek o potworach pokroju Drakuli jest możliwość rozbudowy bazy. W The Incredible Adventures of Van Helsing gracze będą mogli dbać o swoją siedzibę pozwalającą na lepsze przygotowanie się do kolejnych potyczek.
Warhammer 40,000: Inquisitor – Martyr nie jest grą idealną, ale przez wiele lat obecności na rynku otrzymał sporo zawartości, która może zainteresować miłośników ubijania hord przeciwników. Najważniejszy w odniesieniu do tego rankingu jest setting gry. Mianowicie mamy do czynienia z pozycją osadzoną w uniwersum sci-fi, które do tego ma naprawdę pokaźną bazę fanów. Kosmiczni marines doczekali się wielu produkcji, a w tej konkretnej mogą się bawić dobrze fani Diablo. Gra wykorzystuje dość klasyczne mechaniki. Natomiast nie stroni od brutalności, więc nierzadko na ekranie będziemy obserwować fontanny krwi i latające kończyny. Niekoniecznie jest to tytuł dla każdego fana gatunku aRPG, ale miłośnicy sci-fi, czy uniwersum wykreowanego przez Games Workshop mogą spokojnie spróbować Warhammer 40,000: Inquisitor – Martyr.
Ostatnia gra w tym zestawieniu jest wyborem raczej kontrowersyjnym, ponieważ Hades w zasadzie nie jest grą aRPG. Przynajmniej nie w klasycznym rozumieniu i pod wieloma względami o ile nie wszystkimi różni się od serii Diablo. Natomiast może stanowić ciekawą przygodę dla fanów gatunku. Tutaj dostajemy roguelike'a w komiksowej oprawie. Gracze przejmują kontrole nad synem tytułowego władcy świata umarłych i próbują się wydostać z krainy władanej przez ojca. Za każdym razem kiedy zginą, odradzają się w domu Hadesa i szykują się do kolejnej eskapady po losowo generowanych lokacjach. Zręcznościowy system walki jest niezwykle przyjemny i intuicyjny. W miarę rozgrywki odblokowujemy nowe bronie i umiejętności pod postacią łask od innych bogów. Hades nie jest klasycznym hack'n'slashem, ale naprawdę warto sprawdzić ten tytuł, bo może się okazać dobrą alternatywą dla serii Diablo.
Teraz już wiecie jakie gry zamiast Diablo IV wziąć na tapet. Każda z nich oferuje coś ciekawego i unikatowego. Dzięki temu mimo pewnych podobieństw do serii Blizzarda wszystkie zaproponowane tytuły serwują unikatowe doznania. Szukasz gier komputerowych? Sprawdź najniższe ceny na Ceneo.pl.