Dzisiaj odpalając niemal każdą platformę streamingową znajdziemy jakiś serial oparty o komiksy i poruszający temat superbohaterów. Czasami mamy do czynienia historiami bazującymi na dobrze znanych markach, a innym razem telewizyjni twórcy przenoszą na ekrany mało znane franczyzy lub wymyślają swoich superbohaterów. Wśród tych seriali możemy już dziś wychwycić wiele produkcji, które szybko zostaną zapomniane. To nas natchnęło, aby przybliżyć wam najciekawsze, zapomniane seriale superbohaterskie z przeszłości!
Skupimy się na serialach, które doczekały się przynajmniej kilku odcinków, choć na koniec wspomnimy o kilku interesujących pilotach. Jak możecie się domyślić większość z produkcji o jakich powiemy nie była wysokich lotów i już w swoich czasach spotykały się z mieszanymi opiniami. Chociaż wśród wymienionych tytułów nie zabraknie kilku perełek i całkiem przyzwoitych telewizyjnych produkcji. Niektóre seriale zostały skazane na zapomnienie nie tyle przez słabą jakość co w wyniku różnych działań biznesowych i złych decyzji krawaciarzy w korporacjach. No, ale nie przeciągając zapraszamy na naszą wyliczankę seriali o superbohaterach, których zapewne już nie pamiętacie, albo o których istnieniu nie wiedzieliście.
O ile pierwszy kinowy Shazam! wyszedł Warner Bros. całkiem nieźle to już sequel nie spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem. Znacznie lepiej w latach 70-tych poradził sobie serial o tym tytule. Produkcja powstała na fali popularności Batmana z Adamem Westem. Jednak Shazam! Miał być bardziej wesoły, kolorowy i lżejszy w odbiorze. Współczesnym widzom może to być ciężko zrozumieć, ale serialowu Batman z tamtych czasów był mimo wszystko mroczniejszy i dość poważny. Niemniej w omawianym serialu możemy zobaczyć losy Billy Batsona, nastolatka zdobywającego moc przemiany w bohaterskiego Captain Marvel. Mamy tu wszystko od za starego aktora wcielającego się w dziecko, przez kiczowate kostiumy, po banalne dialogi. Wszystko to składa się w całkiem solidne retro widowisko.
Popularny pajączek doczekał się wielu animacji i filmów kinowych, ale w latach 1977-1979 miał też swoją telewizyjną przygodę z serialem live-action. The Amazing Spider-Man doczekał się tylko 13 odcinków, po czym stacja CBS zdjęła przygody Petera Parkera z ramówki. Serial zwyczajnie oglądał się słabo. Po części powodów porażki można się upatrywać w znacznie popularniejszych serialach Wonder Woman i The Incredible Hulk, które w tym czasie odniosły spory sukces i okazały się lepsze jakościowo od produkcji o Człowieku-Pająku. Co ciekawe równocześnie z amerykańskim serialem powstawała jego japońska wersja. Ta spotkała się ze znacznie cieplejszym przyjęciem w Kraju Kwitnącej Wiśni. Zapewne dlatego, że uzyskanie supermocy przez ugryzienie pająka było dla Japończyków równie sensowne, jak to, że ich Spider-Man strzelał z karabinów i kierował potężnym robotem walczącym z potworami przypominającymi maszkary z Power Rangers. Japońska wersja The Amazing Spider-Man jest tworem naprawdę interesującym.
W 1990 roku swój debiut telewizyjny zaliczył serial Swamp Thing opowiadający historię tytułowego Potwora z bagien. Produkcja telewizyjna była owocem popularności filmu kinowego pod tym samym tytułem z 1982 roku, który w dość mroczny sposób pokazał tę niezwykłą komiksową postać. Niestety niskobudżetowy serial poszedł w stronę kiczu, telewizyjnych sztamp i kostiumów, które już wtedy nie były przekonujące. Mimo silnej krytyki serialu udało się stworzyć aż 72 odcinki, co jest dość niesamowite biorąc pod uwagę obecne czasy, kiedy 6-odcinkowy sezon nawet jeśli jest wysoko oceniany to może przynieść kasację serialu przez słabą oglądalność. Widać liczby księgowym się zgadzały. Tutaj warto nadmienić, że w 2019 roku zadebiutował serial Swamp Thing, który oddał należyty hołd postaci i może się pochwalić odpowiednim klimatem zakrawającym o horror. W zasadzie obie produkcje można określić mianem zapomnianych.
Tego bohatera zapewne niewiele osób kojarzy. Night Man, czyli Johnny Domino jest jazzowym muzykiem, który w nocy zakłada kostium i z pomocą nowoczesnych technologii oraz własnych umiejętności kopie tyłki złoczyńcom. Serial Night Man zadebiutował w 1997 roku i adaptował komiks wydawnictwa Malibu Comics. Podobnie, jak większość produkcji w tym zestawieniu tak i tu produkcja stała raczej na budżetowym poziomie. To oznacza m.in. efekty, które dziś budzą delikatny uśmiech politowania. Niemniej serial ma ten wibe lat 90-tych. Co ciekawe Night Man nie był porażką, a do tego należał do serii komiksowej, która coraz lepiej sobie radziła. Efektem tego było wykupienie Malibu Comics przez Marvela i zamknięcie wydawcy, anulowanie wszystkich serii komiksowych i zamknięcie produkcji serialu. Jak widac z konkurencją można sobie radzić na różne sposoby.
The Thick w latach 90-tych otrzymał bardzo popularną i zabawną serię animowaną pod tym samym tytułem. Na fali popularności kreskówek w 2001 roku zrealizowano serial live-action. Sitcom o absurdalnym humorze z całkowicie zakręconymi historiami i postaciami spotkał się z bardzo ciepłymi reakcjami widzów i krytyków. Niemniej liczby musiały się nie zgadzać księgowym, ponieważ zaledwie po 9 odcinkach serial został skasowany. Mamy dziwne wrażenie, że dziś taki poziom kiczu mógłby się znacznie lepiej przyjąć.
Co powiecie na telewizyjną kontynuację filmu Batman Returns? Birds of Prey opowiada o losach Heleny Kyle, czyli córki Batmana i Catwoman, która wraz z Barbarą Gordon postanawiają kontynuować dzieło swoich rodziców. Mroczny klimat, piękne bohaterki i kultowe postaci z komiksów. Serial zdawał się mieć wszystko czego trzeba i zaliczył fantastyczne otwarcie. Niestety oglądalność szybko spadła i ostatecznie Warner Bros. skasowało produkcję. Szkoda, ponieważ na ekranie można było zobaczyć takie postaci, jak Lady Shiva, Harley Quinn, czy Clayface. Co ciekawe twórcy nigdy nie potwierdzili, że omawiany serial i wspomniany film Tima Burtona należą do jednego uniwersum, chociaż w czołówce pojawiają się ujęcia pochodzące z Batman Returns.
Grupa mutantów obdarzonych supermocami pod przewodnictwem mentora walczy z siłami zła. Brzmi znajomo? Mutant X z lat 90-tych minionego stulecia nie jest adaptacją komiksów z serii X-Men. Chociaż inspiracje są aż nazbyt widoczne. Zresztą The 20th Century Fox też tak uważało, co skończyło się pozwem, ale ostatecznie serial przetrwał przez aż 3 sezony. Produkcja była klasycznym proceduralem, w którym mogliśmy oglądać ładnych ludzi w roli bohaterów i efekty komputerowe, które dziś wytworzy każdy podrzędny youtuber. Mimo to fani komiksowych mutantów mieli chociaż namiastkę serialu, o którym marzyli.
Trzeba przyznać, że The 20th Century Fox nie spieszyło się z kreatywnym wykorzystywaniem marek, do których prawa posiadali. Po wielu latach obserwowania wzrostu popularności seriali studio postanowiło stworzyć produkcję osadzoną w świecie X-Men. Fani szaleli, włodarze studia zacierali ręce i ostatecznie powstał serial, który nie był zły, ale przez jedno małe niedopatrzenie nie mógł osiągnąć wielkiego sukcesu. Oto bowiem fani komiksów dostali serial w świecie X-Men bez X-Menów. Historia rodziny mutantów uciekającej przed opresjami była ciekawa, ale nie na to czekali fani. Wyprodukowanie dwóch sezonów można uznać za sukces, ale był on na tyle mały, że po przejęciu wytwórni przez Disneya projekt skasowano.
Zawsze oglądamy superbohaterów walczących ze złoczyńcami nie zastanawiając się co ze zwykłymi ludźmi. Właśnie o tym jest Powerless, w którym widzowie poznają życie członków specjalnej komórki firmy Wayne Industries. Bohaterowie serialu pracują nad rozwiązaniami mającymi chronić zwykłych obywateli przed demolką serwowaną przez Batmana, Supermana i spółkę. Całość oddana w formie serialu komediowego pełnego gwiazd, jak Vanessa Hudgens, Danny Pudi, czy Alan Tudyk. Serial przepełniono humorem i wypchano easter eggami. To mało znana, ale warta zapoznania się produkcja.
Na ten serial czekało wielu, a zawiodło się chyba jeszcze więcej. Marvel's Inhumans zapowiadał ukazanie całej nowej różnorodnej cywilizacji żyjącej tuż obok nas. Serial miał być częścią MCU, a do tego w produkcji wzięli udział świetni aktorzy. Ostatecznie wyszło coś tak nijakiego, że już po pierwszych odcinkach większość fanów zapomniała o tym serialu. Co gorsza wydawało się, że twórcy serialu wstydzili się jego korzeni i praktycznie nic nie było takie, jak powinno być w komiksach. Nie wiadomo co zawiodło od strony produkcyjnej, ale wiemy, że serial zawiódł widzów. Nie ma się co nad nim dalej rozwodzić. Tak, jak Agenci Tarczy z każdym sezonem odchodzili od MCU i swojej pierwotnej jakości, tak Marvel's Inhumans zaczeli z poziomu mułu na dnie.
O trylogii filmów Blade z Wesley Snipes'em można mówić różne rzeczy, ale miały swój unikatowy klimat. Szczególnie pierwsza część była świetna i nakreśliła nowy sposób pokazywania wampirów w kinie. Okazuje się, że powstała serialowa kontynuacja filmów stworzona przez Spike TV. Główną role przejął Kirk Jones. Serial spotkał się z mieszanym przyjęciem. Producenci postawili na klimat i aspekty wizualne oraz sceny walki, ale całkowicie położyli bohaterów i fabułę. Niemniej fani wampirów ze świata Marvela mogą sprawdzić, jak potoczyły się losy Blade'a w tej adaptacji. Oczywiście o ile jeszcze gdzieś znajdą ten serial. Być może to osłodzi oczekiwanie na zapowiedziany film w ramach MCU.
Na koniec serial The Flash z 1990 roku. Dzięki stacji CW fani komiksów mogli oglądać Flasha w ramach tzw. Arrowerse. Tu ciekawostka, ponieważ odtwórca roli Barry Allena z laty 90-tych pojawił się w nowym serialu jako ojciec głównego bohatera i Flash z innego universum. Wracając do omawianej produkcji to ta była dość dobrze zrealizowana, chociaż twórcy postawili bardziej na lubiany końcem minionego stulecia mrok. Wręcz można by powiedzieć, że miejscami Central City przypominało Gotham. Tak czy inaczej, jak na możliwości technologiczne z tamtego okresu moce bohatera pokazano przyzwoicie. Mrok przenika się z pewną kiczowatością, a całość jest bardzo ciekawą wizytówką produkcji superbohaterskich tamtych czasów.
To nie wszystkie zapomniane seriale superbohaterskie i bazujące na komiksach lub luźno powiązane z branżą komiksową. Wystarczy wspomnieć takie tytuły, jak No Ordinary Family, Automan, Human Target, czy Superboy opowiadający o młodości Supermana. Wytwórnie telewizyjne próbowały również doprowadzić do adaptacji Aquamana, czy X-Men w serialu Generation X. W obu przypadkach skończyło się na pilotach. W sieci znajdziecie ich zwiastuny i faktycznie może lepiej, że ostatecznie te seriale nie powstały.