Opel Manta był niegdyś autem rozbudzającym fantazję. Niemieckie coupe odnoszące sukcesy na rajdowych trasach. Alternatywa dla ówczesnych najdroższych sportowych samochodów stała się pojazdem kultowym w pewnych kręgach i teraz Manta powraca jako GSe ElektroMOD.
Niemiecka marka na fali popularności elektryków oraz trendów na retro pokazała swoją współczesną wizję Manty. Efektowne coupe w klasycznej linii nadwozia, detalach nawiązujących do oryginału i oczywiście z napędem elektrycznym. Elektryfikacja może mieć wielu wrogów, a tempo z jakim producenci rzucili się na nowy napęd budzi wątpliwości, ale jedno trzeba przyznać. Dzięki elektrykom wraca wiele kultowych modeli.
Opel Manta GSe ElektroMOD - klasyk w nowej odsłonie
Producent zdecydował się zachować niemal niezmienione oryginalne nadwozie. Firma zdecydowała się na wykonanie restmoda pokazującego, że klasyczna motoryzacja może współistnieć z elektryfikacją. Szczerze mówiąc nie mamy nic przeciwko takim projektom. Szczególnie, że Opel Manta GSe ElektroMOD wygląda fenomenalnie.
Opel Manta GSe ElektroMOD posiada w większości oryginalne nadwozie. Projektanci usunęli jednak zderzaki, a nadkola wypełnili 17-calowymi kołami z felgami Ronal. Tylny pas zmodyfikowano przez dodanie LED-owych świateł. Natomiast przedni pas to cyfrowy grill. Tradycyjny element nadwozia został zastąpiony przez ekran.
Cyfrowy grill to w wydaniu niemieckiej marki Opel Pixel Vizor. Wyświetlacz może przedstawiać różne informacje o aucie, wyświetlać napisy, czy grafiki w postaci np. przepływającej manty.
Opel Manta GSe ElektroMOD - elektryczny motor o nieco podkręconej mocy
Inżynierowie Opla zdecydowali się wykorzystać jednostkę elektryczną w swoim restmodzie. Jednak standardowy silnik elektryczny został podkręcony ze 136 KM na 147 KM i dysponuje momentem obrotowym 255 Nm. W ten sposób dostaliśmy najmocniejszą Mantę w historii, choć wielu pewnie chciałoby, aby miała konwencjonalny motor pod maską.
Napęd trafia na tylne koła za pośrednictwem 4-biegowej skrzyni manualnej. To miły ukłon w stronę klasyka, choć kierowca nadal ma możliwość przełączenia się w tryb automatyczny. Niestety nie ujawniono osiągów tego cudeńka. Wiadomo za to, że baterie o pojemności 31 kWh pozwolą pokonać około 200 km. Pokładowa ładowarka ma pozwolić na zapełnienie akumulatorów w czasie ok. 4 godzin.
Opel Manta GSe ElektroMOD - mieszanka klasyki i nowoczesności w kabinie
Nie da się ukryć, że każdy taki projekt to nie tylko hołd dla klasyki, ale także pokaz technologicznych możliwości. Właśnie dlatego wnętrze musiało się zmienić. I tak w desce rozdzielczej klasyczne zegary zastąpiono wyświetlaczem. Ekran o przekątnej 10 cali znalazł się także w konsoli centralnej.
Co ciekawe rolę nagłośnienia przejął głośnik Bluetooth firmy Marshall, który umieszczono pomiędzy fotelami. Elektryfikacja nie objęła jednak wszystkiego i choćby szyby trzeba opuszczać manualnie za pomocą klasycznej korbki. Przed kierowcą znalazła się klasyczna kierownica Petri, a sportowego ducha podkreśla wszechobecna Alcantara.
Opel Manta GSe ElektroMOD to tylko democar
Niestety jeżeli już rzucacie pieniędzmi w ekran i chcecie biec do najbliższego salonu Opla to mamy złą wiadomość. Opel Manta GSe ElektroMOD powstał tylko w jednym egzemplarzu i na tym się raczej skończy.
Marka nie planuje produkcji tego cudnego restmoda. Nie wiadomo też czy doczekamy się nieco innej produkcyjnej wersji Manty. Pozostaje mieć nadzieję, że sportowe coupe kiedyś wróci, choćby w tym elektrycznym wydaniu.