Obie tegoroczne premiery mają raczej znikome szanse na debiut, ale pokazują, że czeska marka ma fantazję. CitiJet to bardzo ciekawy miejski kabriolet na bazie modelu Citigo. Dach samochody został ścięty, a w tyle pojawił się ciekawy niski pałąk przypominający nieco spojler. Dookoła pasażerów zaś umieszczono okna schodzące delikatnie od przedniej szyby do tylnego pałąka.
Nadwozie polakierowane błękitem i bielą zostało osadzone na 16-calowych felgach. Te również pomalowano wzorem nadwozia na biało i niebiesko. Wnętrze zostało przeszczepione z Citigo Sport i wzbogacone o błękitne diody LED podświetlające kabinę oraz 300 W system audio. Deskę rozdzielczą wykończono w trzech kolorach.
CitiJet jest miejskim autkiem więc teoretycznie nie potrzebuje wiele mocy. Z takiego założenia wyszli konstruktorzy i pozostawili pod maską silnik 1.0 MPI o mocy 75 KM i momencie obrotowym 95 Nm. Dodajmy, że to się przekłada na przyspieszenie do setki w aż 13,9 sekundy.
Więcej emocji z punktu widzenia kierowcy dostarczy Yeti Xtreme. Oczywiście jeżeli ktoś lubi zjechać na bezdroża i poszaleć w rajdowym stylu. Tutaj zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami otrzymaliśmy nadwozie i zawieszenie przystosowane do walki z terenem. Dodatkowe osłony, inaczej zestrojony zawias i napęd na cztery koła mają zapewniać sporą zabawę.
Pod maską pracuje motor 1.8 TSI o mocy około 150 KM i momencie 250 Nm. Moc na koła jest przenoszona przez sześciobiegową przekładnię DSG. Pierwsza setka pojawi się na budziku po 9 sekundach. We wnętrzu znajdziemy cztery fotele kubełkowe z pasami szelkowymi oraz szereg sportowych akcentów. Miejsce w bagażniku zajmuje koło zapasowe i zestaw do wyjeżdżania z głębokiego piachu. Właśnie taką Skodę Yeti chcielibyśmy widzieć w sprzedaży. Szkoda, że auto ma znikome szanse na debiut.