A jest na co czekać bowiem Golf GTI TCR będzie najszybszym Golfem jaki trafi do seryjnej produkcji. Volkswagen postanowił przygotować coś naprawdę ostrego dla swoich klientów. Jak część z Was się zorientowała inspiracją dla modelu jest wyścigowy Golf TCR.
Volkswagen umieścił pod maską nowej wersji dobrze znany dwulitrowy silnik z doładowaniem. W tym wypadku jednostkę wykręcono do 286 KM i 370 Nm. Mocniejszy silnik sparowano ze standardową siedmiobiegową skrzynią DSG. Moc trafia na przednią oś. Na szczęście w skręcaniu pomoże układ różnicowy o ograniczony uślizgu.
Szkoda, że producent zapomniał wspomnieć o osiągach hot-hatcha. Nie zapomniał jednak podkreślić, że opcjonalnie będzie można ściągnąć elektroniczny kaganiec i podnieść prędkość maksymalną z 250 na 264 km/h. Golf GTI TCR może się pochwalić wydajniejszym układem hamulcowym, dodatkowymi chłodnicami oraz 18-calowymi felgami. Opcjonalnie skorzystamy z 19-calowych kół.
Stylistycznie Golf GTI TCR jest nieco ostrzejszy, choć do wyścigowej wersji mu daleko. Przede wszystkim dostaniemy zderzaki z większymi wlotami powietrza oraz sporym dyfuzorem w tyle. W wersji produkcyjnej znajdzie się tytanowy układ wydechowy marki Akrapovic. Wnętrze wyróżnia się fotelami obszytymi nowym wzorem tapicerki. Zamontowano spłaszczoną kierownicę i to w sumie tyle atrakcji. Golf GTI TCR powinien dostarczyć emocji w czasie jazdy. Ile przyjdzie nam na niego wydać pieniędzy dowiemy się w późniejszym czasie.