Jednak TVR miał duszę, której brakowało wielu innym markom. Teraz po długiej przerwie marka powraca. Oto TVR Griffith, czyli nowa dzika bestia stawiająca na czystą przyjemność z prowadzenia niekiełznanej mocy. A przynajmniej mamy nadzieję, że TVR Griffith nie złagodniał.
Co do designu to podobnie, jak z poprzednimi modelami nadwozie może się nie spodobać wszystkim. Widać jednak, że mamy do czynienia z prawdziwą sportową maszyną. Pod długą maską kryje się pięciolitrowe serce V8 przygotowane przez Coswortha. Moc 500 KM trafia na tylną oś za pośrednictwem sześciobiegowej skrzyni manualnej.
TVR Griffith ma ważyć 1250 kg, co daje stosunek mocy do wagi 400 KM na tonę. Do tego dochodzi rozkład masy 50-50. Zakładając, że ruszy się umiejętnie to pierwszą setkę osiągniemy w czasie poniżej 4 s. Budzik zamkniemy na wartości 321 km/h. TVR Griffith trafi na rynek w 2019 roku. Cena 90 000 funtów nie wydaje się wygórowana za tak wyjątkowy model.