Niestety nie jest to łza radości, a wyciskana przez żal i gorycz. Kultowy Viper nie poradził sobie na rynku i fabryki przestały montować amerykańskiego muscle cara. Legenda została pogrążona przez serię fatalnych decyzji i chyba niedługo będziemy się musieli pożegnać z wozem, który kiedyś poruszał wyobraźnię.
Zacznijmy od początku. Nowy Viper trafił na rynek pod marką SRT. Ktoś, gdzieś zdecydował, że Viper nie może już być Dodgem. To był pierwszy krok w podkopaniu wizerunku auta. Ta sytuacja pociągnęła za sobą kuriozalną sytuację, w której dealerzy Dodge'a nie mogli pozyskać licencji na sprzedaż SRT Vipera. W ten sposób część klientów utraciło dostęp do muscle cara i zainteresowanie.
Jeżeli ktoś już znalazł Vipera w salonie sprzedaży to musiał przełknąć cenę. Stary Viper był plastikowo, stalowym tworem dla klasy robotniczej. Tani samochód pozwalał zakpić na drodze z posiadaczy Porsche, czy Ferrari. Tymczasem nowy został po europejsku dopracowany w każdym detalu i po europejsku wyceniony. Podstawowa cena 102 485 dolarów była kpiną biorąc pod uwagę dotychczasowy image. Chrysler chciał jednak walczyć z Corvette, ale ta jest zbyt mocną marką dla Vipera.
I tak w październiku 2013 roku ograniczono produkcję. Dziś jednak całkowicie ją zatrzymano. SRT sprzedało 91 egzemplarzy Vipera w tym roku. Na placach pod fabryka zalega 756 sztuk. Czy Viper przetrwa ten kryzys? Bardzo by tego chcieliśmy. Boimy się jednak, że czeka go los Lancii. Po prostu ludzie na szczycie przekombinowali i w pewnym momencie stracili pomysł.