Oba rodzinne modele pozostały minivanami, choć styliści postarali się, aby ich nadwozia przypominały crossovery. Francuzom udało się naprawdę zgrabnie połączyć przestronne i praktyczne wnętrza z cechami crossovera. Choć w tym wypadku nikt nam nie ciśnie, że Scenic czy Grand Scenic zabierze nas w wyprawę po Alasce. Podobnie, jak większość crossoverów utkwił by na pierwszych kamieniach. Tutaj mamy do czynienia z rodzinnym tytanem.
Renault Grand Scenic występuje zarówno w 5 i 7-osobowej wersji. Samochód nieznacznie urósł, a dzięki większemu rozstawowi osi niż u poprzednika oferuje znacznie więcej miejsca w kabinie. Specjalny system za jednym dotknięciem tylnych foteli złoży je w płaską podłogę bagażnika.
We wnętrzu pełny komfort i elegancki minimalizm. System teleinformacyjny R-Link 2 obsłużymy za pośrednictwem 8,7-calowego ekranu. Jazdę może umilić audio przygotowane przez firmę Bose, a na liście systemów bezpieczeństwa znajdziemy wszystko czego dusza zapragnie.
Standardowo Renault Grand Scenic stoi na 20-calowych kołach. Pod maską znajdziemy dwa benzyniaki TCe 115 i TCe 130 oraz trzy diesle dCi 110, dCi 130 oraz dCi 160. W ofercie ma się też pojawić hybryda korzystająca z najsłabszego diesla. Szczegóły oraz ceny i wyposażenie zostaną zdradzone przed końcem roku.