Przedstawiciele marki zapewniają, że ich SUV jeszcze nigdy nie był tak blisko modelu 911. I faktycznie auto wygląda lepiej, ale bądźmy szczerzy, to nadal SUV a nie sportowa maszyna. I nie, znaczek Porsche nie robi z tego modelu superauta.
Przejdźmy jednak do tego co dobre. A zdecydowanie na plus trzeba zapisać stylistykę. Pierwsza generacja wyglądała, jak Volkswagen Tuareg z innymi światłami. Druga generacja również nie powalała urodą. Na szczęście najnowsze wcielenie otrzymało z przodu zgrabne światła doskonale nadające dynamiki nadwoziu. Także potężne wloty powietrza doskonale pasują do maszyny.
W tyle światła są znacznie smuklejsze i połączone ze sobą taśma LED. Widać tu nawiązania do choćby nowej Panamery. Porsche Cayenne wygląda zdecydowanie lepiej. We wnętrzu umieszczono przeprojektowaną deskę rozdzielczą i konsole centralną. W oczy rzuca się 12,3-calowy ekran systemu teleinformacyjnego.
Na wyposażeniu znajdziemy zegary cyfrowe wyświetlane na 7-calowych ekranach. Zadbano o system audio Bose i Burmester. Pod maską znajdziemy najnowsze silniki z turbodoładowanym dieslem 3.0 V6 o mocy 340 KM i 2.9-litrowym benzyniakiem V6 o mocy 440 KM na czele. Dzięki wykorzystaniu aluminium w większości konstrukcji udało się zbić masę o 65 kg. Teraz SUV waży 1985 kg.
Jak można się spodziewać na pokładzie znajdziemy wszystkie systemy bezpieczeństwa oraz masę udogodnień. Producent zapowiada bogatą listę dodatków, więc każdy doposaży auto według własnych wymogów. Porsche Cayenne 2018 jest już dostępny do zamówienia. Ceny startują od pułapu 65 700 dolarów.