I tu z pomocą przychodzi Brabus. Nadworny tuner Mercedesa wielokrotnie pokazywał, że w jego szeregach pracują szaleńcy, którzy w komiksach byliby przeciwnikami Batmana. Tuner pokazał swoją nową wizję topowej limuzyny i no cóż, na to auto powinno być wydawane specjalne pozwolenie.
Wizualnie mamy klasykę Brabusa. Wielkie wloty powietrza, jeszcze większe koła i dopracowana aerodynamika. Tu nie znajdziemy nic odkrywczego. Prawdziwe fajerwerki tkwią pod maską. Standardowy 6-litrowy silnik rozwiercono do pojemności 6.3 litrów. Wyposażono go w nowe potężne sprężarki mogące wciągać małe zwierzęta przez zderzak. Zmieniono cały osprzęt silniki i wszystko zwieńczono wyczynowym wydechem.
Efekt? Limuzyna serwuje nam 888 KM wystrzeliwujące kolosa do setki w czasie 3,7 s. Tu należy dodać, że czas został ograniczony przez napęd na tylną oś. Nim pocisk wystrzeli zostawimy trochę gumy na asfalcie. Doskonałe czucie w nogach prawdopodobnie nie zmieni tej formy startu. Brabus zapowiedział też podobne modyfikacje dla pozostałych wersji S-klasy, ale mają one serwować trochę mniej KM. Średnio o 200 KM mniej.