Patrząc na BMW można zadać sobie pytanie jak bardzo trzeba nie mieć gustu żeby jeździć czymś takim. Jednak rynek premium rządzi się swoimi dziwnymi prawami. Naszym zdaniem Mercedes wybrnął stylistycznie lepiej z pomysłu, ale o gustach się nie dyskutuje. Co więc ma nam do zaoferowania Mercedes GLC Coupe?
Jak nazwa głosi mamy tu nadwoziowa wariację na temat podstawowego GLC. Największą zmianą jest właśnie karoseria mierząca 4730 mm długości i 1600 mm wysokości. Jest więc dłużej i niżej. To pociągnęło za sobą mniejszą przestrzeń nad głowami oraz ciaśniejszy bagażnik. Projektanci stracili z kuferka aż 59 litrów więc zeszli do poziomu 491 litrów.
Nieźle wygląda kwestia silników. Mercedes GLC Coupe ma być dostępny z ośmioma jednostkami napędowymi. Dostaniemy cztery diesle, dwa standardowe benzyniaki, hybrydę z benzyniakiem oraz mocną wersję AMG. Na początek w salonach zadebiutuje GLC 220d o mocy 170 KM oraz 250d 4Matic o mocy 204 KM. Ofertę uzupełni benzynowy 250 4Matic o mocy 211 KM.
Każdy z modeli ma dostać zawieszenie z systemem Dynamic Select pozwalające wybrać jeden z pięciu trybów jazdy. Mercedes GLC Coupe skorzysta z poprawionej skrzyni 9G-Tronic. Różni się ona od poprzedniczki lżejszą magnezową obudową. Póki co nie znamy cen, ale wiemy że Mercedes GLC Coupe zadebiutuje jesienią. Czy warto czekać? To już oceńcie sami.