Lexus pokazał model GS F w specyfikacji 2016 i jest co podziwiać. Przyznajemy, że do stylistyki Lexusa trzeba się przyzwyczaić i nie każdemu ona odpowiada. Z drugiej strony nie trąci nudą, a samochód dosłownie wykrzykuje, że jest szybkie.
Nadwozie limuzyny zdobią sportowe przetłoczenia i grill zdający się połykać większe zwierzęta. Każdy detal podporządkowano aerodynamice. W tyle znajdziemy rasowo wyglądający poczwórny wydech, a całość posadzono na gigantycznych 19-calowych kołach.
We wnętrzu japońscy projektanci doskonale połączyli luksus ze sportem. W aucie poczujemy się niczym w nieco snobistycznym salonie obszytym skórą i wykończonym wstawkami z metalu oraz włókna węglowego. W zakręcie nie zostawimy odcisku twarzy na bocznej szybie dzięki dobrze profilowanym fotelom.
Lexus GS F to nie tylko wygląd, ale przede wszystkim moc. Ta płynie z potężnego 5-litrowego motoru V8. Serce bije mocą 467 KM i serwuje moment obrotowy rzędu 527 Nm. Napęd idzie na tył za pośrednictwem ośmiobiegowego automatu z trybem ręcznej zmiany biegów. Inżynierowie zadbali o zawieszenie i hamulce, które nie pozwolą się nikomu zabić na torze. Szkoda tylko, że nie zdradzono osiągów tej bestii. Ale podejrzewamy, iż zainteresowani zakupem powinni zacząć ćwiczyć mięśnie karku. Lexus GS F może poważnie naciągnąć niewyćwiczony organizm.