Maurizio Reggiani pełniący funkcję dyrektora rozwoju Lamborghini zdradził w jednym z wywiadów, że Urus ma być gotowy na marcowy salon genewski w 2018 roku. Zostało więc jeszcze sporo czasu, ale powinien on wystarczyć do zaprojektowania produkcyjnego samochodu. Koncept leży w firmie już sporo czasu, więc inżynierowie mieli czas żeby się nad nim dobrze zastanowić.
Na razie na temat auta wiemy niewiele. Na pewno będzie to spory SUV ze stylistyką nawiązująca do innych modeli marki. Raczej nie spodziewamy się tu sporych odstępstw od zaprezentowanego wcześniej konceptu. Możemy tez być pewni napędu na cztery koła, który pozwoli okiełznać specjalnie zaprojektowany silnik. Ma to być rzekomo 4-litrowa jednostka V8 twin-turbo.
Według zapowiedzi silnik ma pozwalać na przyspieszenie do setki w w czasie poniżej 4 sekund. To zostawiłoby konkurencję daleko w tyle. Czy Lamborghini Urus ma w ogóle prawo bytu? Rynek pokazał, że pseudoterenowe superauto od kultowej marki ma wzięcie. My wolelibyśmy Huracana, ale przecież dziane picusie muszą mieć coś co się będzie błyszczało na parkingach galerii handlowych i dyskotek.