Projektanci wprowadzili kilka poważnych zmian, jak ostrzejszy nos, większy przedni splitter czy potężny czarny dyfuzor. Wszystkie dodatkowe elementy aerodynamiczne mogą być wykonane z włókna węglowego. Producent chwali się, że docisk aerodynamiczny będzie o 130 procent większy niż w poprzedniku.
Zoptymalizowano ułożenie wszystkich elementów aerodynamicznych, a tylny spojler może obrać jedną z trzech pozycji w zależności od potrzeb. Za pasażerami nadal pracuje potężne 6,5-litrowe V12, ale jego moc została podkręcona do 730 KM i momentu 690 Nm. Na pokładzie znalazła się nowa siedmiobiegowa przekładnia oraz lżejszy układ wydechowy.
Lamborghini Aventador S waży 1575 kg, czyli tyle co poprzednik. Pierwsza setka pojawi się na budziku po upływie 2,9 s. Prędkość maksymalna dobija do 350 km/h.
Superauto korzysta nie tylko z nowego układu zawieszenia, ale także po raz pierwszy w historii marki z systemu czterech skrętnych kół. Mimo napędy na wszystkie koła po przełączeniu w tryb Sport 90 procent mocy trafia na tylne koła. W standardzie znajdziemy ceramiczne tarcze hamulcowe oraz specjalnie zaprojektowane opony Pirelli P Zero.
Lamborghini Aventador S trafi do klientów wiosną 2017 roku. Ceny w Europie startują od poziomu 281 555 euro. Czy ktoś by nie chciał tego cuda?