Niestety czasem, albo w większości superauta kupują frajerzy nie potrafiący ich okiełznać i co gorsza nie posiadający za grosz wyobraźni. Bo jak inaczej mówić o człowieku, który rozbije jeden z 499 egzemplarzy LaFerrari i to w centrum Budapesztu.
Szczęśliwe bohater tego wpisu popisując się na drodze zatrzymał się na trzech zaparkowanych samochodach, a nie na pieszych. Zniszczenia choć pozornie dramatyczne nie są bardzo duże. Doświadczenia wyścigowe Ferrari przeniosły się na auta drogowe więc głównie posypała się karoseria pozostawiając mechanikę w niezłym stanie. Mimo to koszta naprawy raczej nie będą niskie. Niestety to smutne, ale coraz częściej mamy wrażenie, że na mocniejsze auta powinny być wydawane specjalne zezwolenia, jak na broń.