Patrząc na koncepcyjny pojazd nie można się powstrzymać od skojarzeń z Volvo XC90. Koreańska marka od zawsze starała się wzorować na najlepszych dodając do tego dawkę swojej tożsamości. Tu jest podobnie. Charakterystyczna bryła wzbogacona o dodatkowe muskuły i oświetlenie nawiązujące do innych modeli Kii.
Kia Telluride ma nadwozie mierzące 5001 mm długości, 2009 mm szerokości i 1801 mm wysokości. Tym samym nowy model jest znacznie większy od największego w tej chwili Sorento. Muskularne nadwozie stoi na sporych, 22-calowych kołach.
Ciekawie prezentuje się technologia stojąca za konceptem. Wszystkie fotele mogą być rozkładane praktycznie do płaskiej pozycji. W ten sposób każdy może odpocząć podczas jazdy, także kierowca dzięki systemowi autonomicznej jazdy. Siedziska zostały naszpikowane czujnikami pozwalającymi na kontrolę samopoczucia siedzących. Wyniki są wyświetlane na panelach w drzwiach, a podświetlenie auta automatycznie dostosowuje się tak, aby poprawiać nastrój.
Specjalna opaska ma pozwalać na sterowanie multimediami za pomocą gestów. Kia chwali się, że spora część elementów wnętrza została wydrukowana. Takie rozwiązanie może obniżać koszta produkcji.
Kia Telluride jest napędzana przez 3.5-litrowy silnik V6 GDI sprzężony z jednostką elektryczną. Razem silniki generują moc około 400 KM. Napęd trafia na wszystkie koła. Silnik odpalimy przez przyłożenie palca do przycisku Start, w którym zamontowano czytnik linii papilarnych. Na koniec spalanie. W Europie producenci karmią nas nierealnymi bzdurami w postaci 3 l/100 km z silnika mogącego napędzać statek. Kia podeszła do sprawy rzeczowo i podała, że przy oszczędnej jeździe jej nowy koncept spali 8 l/100 km.