Jeżeli myśleliście, że Nissan Juke wyróżnia się z tłumu to co możemy powiedzieć o Jeepie Cherokee. Amerykański SUV z zewnątrz stracił cały urok marki. Zamiast rasowych terenowych form mamy skrzyżowanie UFO z chińską zabawką. O gustach się jednak nie dyskutuje więc pozostawmy tą kwestię i zerknijmy do wnętrza i pod maskę.
Jeep Cherokee będzie dostępny w trzech wariantach wyposażenia: Longitude, Limited i Trailhawk. Rolę podstawowej jednostki napędowej ma pełnić dwulitrowy diesel MultiJet II. Wersja o mocy 170 KM będzie współpracować z dziewięciostopniową skrzynią automatyczną. Słabszy 140-konny wariant sparowano z sześciobiegowym manualem. W Polsce pojawi się edycja z benzynowym 3.2-litrowym motorem V6.
Przy zakupie zdecydujemy czy chcemy Cherokee z napędem tylko na przód, czy też wersję 4x4. W kwestii wyposażenia możemy liczyć na ESC, kontrolę trakcji, asystenta ruszania pod górę czy też czujniki ciśnienia w oponach. W wersji podstawowej zagoszczą wszystkie dostępne poduszki powietrzne.
Jeep Cherokee korzysta ze świateł w technologii LED. Jazdę umili rozbudowany zestaw audio z 7-calowym ekranem do sterowania multimediami. Walkę z gorącem wspomoże dwustrefowa klimatyzacja. Jeep Cherokee może nie jest zbyt urokliwy, ale na pewno bardzo dobrze wyposażony. W maju zobaczymy, czy sprzedaż podoła oczekiwaniom producenta.