Ford Mustang zyskał po części swój kult dzięki występowi w filmie "Bullitt". Teraz Ford postanowił upamiętnić tę sekwencję wypuszczając na rynek specjalną edycję najnowszego Mustanga. I wygląda ona fenomenalnie.
Za projektem stanął Darrell Behmer, czyli stylista odpowiedzialny za najnowszego Mustanga. Projektant podszedł do tematu bardzo rozsądnie i jak sam podkreśla stworzył auto, które wygląda cool bez żadnych dodatkowych fajerwerków. Nie ma tu żadnych dodatkowych spojlerów czy pasów na nadwoziu. Zamiast tego dostajemy model GT ubrany w charakterystyczny lakier Dark Highland Green. Należy wspomnieć także o czarnym wariancie, ale trzeba mieć coś z głową, żeby kupić auto noszące nawę Ford Mustang Bullitt w kolorze innym niż zielony. Kto widział film ten wie.
Ford Mustang Bullitt bazuje na wersji GT, ale silnik 5.0 V8 został podrasowany do 475 KM i 420 Nm. Prędkość maksymalna wzrosła do 263 km/h. Auto będzie dostępne tylko ze skrzynią manualną. We wnętrzu znajdziemy napis Bullitt na kierownicy zamiast Mustanga. Na ekranach przywita nas specjalna grafika, a gałka zmiany biegów jest biała, co bezpośrednio nawiązuje do filmu. Ford Mustang Bullitt ma w sobie to coś. Auto jest prawdziwym współczesnym muscle carem. Nie wiemy niestety kiedy zadebiutuje i w jakiej ilości, ale można już włączyć tryb marzeń.