Dziś jednak nie będziemy się wieszać po paniach prowadzących w szpilkach, które powinny być rejestrowane jako broń. Równie niebezpieczny potrafi być zwykły męski klapek. Kawałek grubej gumy z opaską na stopę potrafi na przykład utopić Forda Mondeo, a raczej Fusion bo oczywiście pomówimy o Amerykanach.
Pewien mieszkaniec Los Angeles zaliczył najkrótszą i najbardziej efektowną w życiu przejażdżkę. Jak widać na powyższym filmie i zdjęciach biały Fusion znalazł się na dnie basenu. Szczęśliwie w zbiorniku nie znajdowali się ludzie, a kierowcy udało się wydostać z samochodu. Co się stało?
Właściciel Forda wsiadł w garażu do samochodu, uruchomił otwieranie bramy i chciał ładnie wycofać. Nic nie wskazywało dramatu jaki miał się rozegrać. Niesforny klapek zahaczył o pedał gazu i go zablokował. Sedan wystrzelił przez tylne wrota garażu i wjechał prosto do basenu. Cóż cała sytuacja chyba nie wymaga większego komentarza. Powiemy Wam tylko jedno, nie prowadźcie aut w klapkach.