Marketingowcy Dodge'a nie przesadzają i nowe cacko faktycznie ma się czym chwalić. Pod maską drzemie 6.2-litrowe V8 o mocy 707 KM i momencie 880 Nm. Silnik został sprzężony z 8-biegową skrzynia pozwalającą na przejechanie ćwiartki mili w zaledwie 11 sekund. Prędkość maksymalna wynosi 328,3 km/h. Wrażenie robi manewr przyspieszenia do setki i zatrzymania do zera. Zajmuje on jedynie 13 sekund.
Stylistycznie mamy tu do czynienia z nowym Chargerem wzbogaconym o agresywny bodykit. Na masce znalazły się wloty powietrza potrzebne do schłodzenia mocarnej jednostki napędowej. Nie zabrakło nieco zmienionych zderzaków, progów i oczywiście ospojlerowania. Całość dopełniają 20-calowe koła szczelnie wypełniające nadkola. Na felgi naciągnięto opony Pirelli P Zero.
Wnętrze to mieszanka sportu i luksusu. Sport objawia się spłaszczona kierownica i fotelami o dobrym trzymaniu bocznym. Te otrzymały wloty do wentylacji i ogrzewania, a pokryto je skórą Nappa i Alcantarą. Jeżeli znudzi nas odgłos silnika to możemy go zagłuszyć 18-głośnikowym systemem audio od Harman Kardon. Opcjami auta posterujemy za pomocą 8,4-calowego ekranu. Dodge Charger SRT Hellcat trafi do produkcji początkiem przyszłego roku i wtedy poznamy jego cenę. Już mamy ciarki na myśl o tym, jak jeździ ta amerykańska zabawka.