Jeżeli dla kogoś Mercedes G63 AMG jest za słaby i za mało zwariowany to z pomocą przyjdzie nie kto inny, jak Brabus. Nadworny tuner niemieckiej marki pokazał właśnie swoją nową wizję jednej z najbardziej legendarnych terenówek. I tak jest bardzo krzykliwie i jeszcze mocniej niż można by się spodziewać po takim aucie.
Pojazdy Brabusa zawsze posiadają krzykliwe bodykity, ale w połączeniu ze stonowanymi barwami mimo wszystko zachowują elegancję. Tutaj mamy wloty zdolne połykać mniejsze sarenki w całości, a do tego nadwozie pomalowano na żółto. Żółty i czarny do siebie pasują, ale tutaj trochę bolą oczy od dłuższego patrzenia.
We wnętrzu także znajdziemy czerń i żółć. Wszystko obszyto skórą i wyposażono jak przystało na model z najwyższej półki klasy premium. Jednak w Brabusach nie luksusy są ważne, ale to czy naciśnięcie gazu spowoduje omdlenia pasażerów ewentualnie niekontrolowane wypróżnienia.
Mercedes G63 AMG od Brabusa na pewno nie zawodzi pod tym względem. Już w serii pod maską znajdziemy 5.5-litrowe V8 o mocy 571 KM. Inżynierowie Brabusa pogrzebali w silniku i wykrzesali 700 KM oraz 960 Nm momentu obrotowego. I tak muśnięcie gazu da nam 100 km/g po upływie 4,9 s, rozpędzanie zakończymy na 240 km/h. Nieźle jak na mały domek na kołach o wadze 2559 kilogramów. Szkoda, że nie wiemy ile sobie Brabus życzy za takie cudo, ale z drugiej strony osoby kierujące się do tego tunera nie powinny mieć w zwyczaju pytać co ile kosztuje.