Do wypadku doszło w Johannesburgu kilka tygodni temu, ale dopiero teraz opublikowano fotografie. Zacznijmy jednak od informacji, że nikt nie zginął w tym wypadku. To niesamowite, ale bariera minęła kierowcę i nawet go nie drasnęła.
Prowadzący BMW doznał tylko kilku stłuczeń na skutek samego zderzenia. Co więc się stało? BMW 335i jechało mokrą drogą. Kierowcę poniosła fantazja i nieco zbyt mocno depnął w szybkim łuku. Jak można się domyślić tył samochodu wyrwało w poślizg i coupe zaczęło jechać tyłem. Nie trwało to długo, ponieważ wycieczkę przerwała bariera.
Jak widać w RPA bariery też nie znoszą zbyt dobrze uderzeń i puściły mocowania. Blacha wdarła się do środka i wyszła przednią szybą. Gratulujemy kierowcy szczęścia i choć nie wiemy jakiego jest wyznania, to zalecamy mu wycieczkę na kolanach do najbliższego kościoła, meczetu, synagogi czy ołtarza na ofiary ze zwierząt. Prawdopodobnie wykorzystał całe szczęście jakim dysponował w tym życiu.