I tak po wielu latach od premiery przypomniano nam o Cygnecie. Z okazji Festiwalu Prędkości w Goodwood powstał unikatowy egzemplarz. Już pierwszy rzut oka mówi nam, że to pudełko jest dalekie od serii. I faktycznie pod jego maską pracuje potężny silnik V8.
Specjaliści z wydziału Q, czyli zajmującego się specjalnymi projektami przeszczepili do malucha jednostkę z modelu Vantage S. I tak Cygnet stał się platformą dla 4.7-litrowego silnika V8. Moc 430 KM w tak małym nadwoziu owocuje przyspieszeniem do setki w czasie 4,2 s oraz prędkością maksymalną 274 km/h.
Inżynierowie musieli się trochę napracować aby upchnąć 4.7-litrowy silnik w miejsce 1.3-litrowej jednostki. Z auta wyrzucono całe wnętrze i zastosowano dużo większy tunel centralny, aby zmieścić skrzynię biegów i długą jednostkę.
Seryjny kokpit zastąpiła deska rozdzielcza z carbonu oraz wyścigowe fotele. Całość usztywniono klatką bezpieczeństwa. Oczywiście zastosowano przebudowany układ zawieszenia, a za zatrzymanie tego pocisku odpowiadają hamulce z tarczami w rozmiarach 380 mm na przedzie i 330 mm w tyle.
Aston Martin Cygnet V8 w końcu jest godny noszenia symboli marki. Maluszek na sterydach miał już okazję przejechać trasą festiwalu w Goodwood i zrobił niezłe wrażenie.